ale w czym uzytkownik gabriel ma racje?????jestem autorka tematu i pytam sie w czym on ma racje!!!
LUDZIE!!!!jezeli kobieta poronila to co,najlepiej odposcic sobie,miec na to wywalone i zaprzestac calkowicie staran o dziecko???czy olewac problemy ktore moga sie wydarzyc w czasie ciazy????mam juz jedno dziecko ktore urodzilam bez zadnych komplikacji i problemow-chwala bogu za to ale czy to oznacza ze nie mam szans na to zeby starac sie o nastepne?zeby nie zanizac norweskich statystyk????a dodatkowo jestem swiecie przekonana o tym ze te wlasnie statystyki norweskie zanizane sa wlasnie przez brak dodatkowych badan,lekow w czasie ciazy ect.
i jeszcze jedno-na co mam byc przygotowana??na to ze moje dziecko umrze?-tak?czy na co?patrzac wlasnie na statystyki urodzen dzieci co 10 kobieta roni w swoim zyciu 1 raz co nie przekresla absolutnie jej staran i powodzenia w kolejnej ciazy.bedac u lekarza,2 tyg.temu,na bilansie z moim dzieckiem,lekarz wspomnial mi ta sytuacje(bo slyszal o moim poronieniu)-bardzo mnie wtedy pocieszal i powiedzial mi ze absolutnie nie powinnismy sie zniechecac z mezem bo oboje mozemy miec jeszcze szanse na niejedno dziecko itp.
mam nadzieje ze osoby ktore pisza takie rzeczy jak np gabriel czy retier1 wezma sobie to do serca i pomysla ze takimi ''zarzutami''moga kogos skrzywdzic.....to nie jest sprawiedliwe....ale widze ze zrozumierc moga nas tylko osoby z wieksza wrazliwoscia i determinacja do posiadania dzieci.oby kazdy z was nigdy nie mial problemow z ciaza-zycze tego wam....
LUDZIE!!!!jezeli kobieta poronila to co,najlepiej odposcic sobie,miec na to wywalone i zaprzestac calkowicie staran o dziecko???czy olewac problemy ktore moga sie wydarzyc w czasie ciazy????mam juz jedno dziecko ktore urodzilam bez zadnych komplikacji i problemow-chwala bogu za to ale czy to oznacza ze nie mam szans na to zeby starac sie o nastepne?zeby nie zanizac norweskich statystyk????a dodatkowo jestem swiecie przekonana o tym ze te wlasnie statystyki norweskie zanizane sa wlasnie przez brak dodatkowych badan,lekow w czasie ciazy ect.
i jeszcze jedno-na co mam byc przygotowana??na to ze moje dziecko umrze?-tak?czy na co?patrzac wlasnie na statystyki urodzen dzieci co 10 kobieta roni w swoim zyciu 1 raz co nie przekresla absolutnie jej staran i powodzenia w kolejnej ciazy.bedac u lekarza,2 tyg.temu,na bilansie z moim dzieckiem,lekarz wspomnial mi ta sytuacje(bo slyszal o moim poronieniu)-bardzo mnie wtedy pocieszal i powiedzial mi ze absolutnie nie powinnismy sie zniechecac z mezem bo oboje mozemy miec jeszcze szanse na niejedno dziecko itp.
mam nadzieje ze osoby ktore pisza takie rzeczy jak np gabriel czy retier1 wezma sobie to do serca i pomysla ze takimi ''zarzutami''moga kogos skrzywdzic.....to nie jest sprawiedliwe....ale widze ze zrozumierc moga nas tylko osoby z wieksza wrazliwoscia i determinacja do posiadania dzieci.oby kazdy z was nigdy nie mial problemow z ciaza-zycze tego wam....